środa, 22 stycznia 2014

Chapter 4: Help & Summer

KOLEJNY ROZDZIAŁ JUŻ JEST! 
ZAPRASZAM DO CZYTANIA, KOMENTOWANIA I GŁOSOWANIA W ANKIECIE! ♥





Wracałam od Leigh, która mieszka 5 ulic dalej ode mnie. Szłam ciemną uliczką; bałam się jak cholera. Nagle usłyszałam krzyki w głębi ten nory. Próbowałam wykryć, skąd wydobywają się te hałasy. Zaczęłam iść przed siebie ledwo słyszalnie. Obcasy nie pomagały mi, bym była cicho i mogła przysłuchać się rozmowie. Nagle podeszłam do stada pudeł, gdzie było ukrycie. Podbiegłam tam najciszej jak mogłam, by nie przykuć na siebie uwagi tych ludzi i weszłam w dziurę. Zaczęłam przyglądać się sytuacji, przez malutką dziurkę. Zauważyłam tam dwóch wysokich mężczyzn. U jednego z nich zauważyłam kręcone włosy, takie jakie ma Harry. Przysłuchałam się rozmowie. 
- Miałeś mi załatwić działkę na teraz, czy nie wyraziłem się jasno albo powiedziałem po chińsku?! - loczek krzyczał na chłopaka obok siebie. 
- Harry, diler był dziś zajęty i nie mógł przyjechać, czy ty tego nie rozumiesz? Ile razy mam ci to tłumaczyć? - odpowiedział spokojnym tonem ten drugi. 
- Jutro rano widzę działeczkę u mnie w rękach; najlepiej zanim pójdę do szkoły, bo już nie wytrzymuję - czy to był ten Harry? 
On ćpa? No to już coś o nim wiem oprócz imienia i nazwiska. 
- Dobra, spróbuję coś załatwić - powiedział jego kolega, odchodząc. 
Gdy chciałam wyjść z ukrycia, moja noga utknęła w dziurze między ziemią a ścianą jakiegoś budynku. Pudła zaczęły się wahać i nagle spadły na ziemię z hukiem. Moim pierwszym widokiem był Harry, który palił papierosa. Wzdrygnął się, gdy zobaczył upadające pudła, a w pewnym momencie mnie. Jak zobaczyłam jego wzrok, który był przepełniony obawą, że wszystko słyszałam, spuściłam głowę na swoją nogę. Chłopak podbiegł do mnie, krzycząc. 
- Co ty tu robisz?! Czy ty wszystko słyszałaś?! - kucnął przede mną, patrząc mi w oczy. 
Przy nim nie dało się kłamać, bałam się, że przez kłamstwo, które bym mu wcisnęła mogłabym pogorszyć całą sytuację i dostać dwa razy mocniej. Miałam do czynienia z narkomanem. Nigdy nie wiadomo, co może im strzelić do głowy na głodzie. Szarpałam nogą, próbując ją wydostać z zimnej nory. Harry zauważywszy to, złapał moją nogę i delikatnie nią poruszył w boki i pociągnął do góry. Stopa wraz z butem wydostały się z tego, po czym złapałam rękę loczka, która widniała przed moją twarzą, by pomóc mi wstać. 
- Dziękuję za pomoc - lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Nie ma sprawy, ale teraz wytłumacz mi jedną rzecz; jak ty się tu znalazłaś? - usiadł na jednym z pudeł, łącząc swoje dłonie w jedną całość. 
- No bo ja wracałam od mojej przyjaciółki i szłam na skróty tymi uliczkami, chociaż że się bałam i nagle usłyszałam krzyki, ogólnie hałas. Chciałam zobaczyć, kto tak okropnie hałasuje, więc się tu zakradłam i schowałam w tych pudłach. Niechcący usłyszałam końcówkę rozmowy i tyle - powiedziałam, skanując wzrokiem wszystko, oprócz Harry'ego.

- Spójrz na mnie. Spójrz mi w oczy - zrobiłam tak jak kazał.

W pewnym momencie ujrzałam, jak jego kąciki ust podnoszą się lekko do góry. Zaniemówiłam na ten widok. To był najpiękniejszy gest, jaki zrobił od tego wydarzenia na parkingu. Chyba nie był już na mnie wkurzony, bo gdyby był, nie pomógłby mi wyciągnąć nogi z tej dziury i by się do mnie nie uśmiechnął.
- Nie musieliśmy się jednak umawiać, bo już się spotkaliśmy - powiedział, patrząc mi w oczy i nadal się uśmiechając.
- Ale ja nie chciałam się spotykać - spuściłam głowę, a na moje policzki wstąpiły piekielne czerwone rumieńce.
- Rozumiem, że nie chciałaś po tym, co zrobiłem na parkingu... - również spuścił głowę i złapał mnie za dłonie. - I właśnie za to chcę cię przeprosić, Jade - popatrzyłam mu w oczy.
Czy on właśnie mnie przeprosił? Ma już u mnie plus za to, że umie przepraszać za krzywdy, jakie wyrządza innym ludziom.
- Wybaczam ci, ale to naprawdę mnie bolało - założyłam kosmyk moich włosów za ucho i spojrzałam na niego.
- Nie chciałem tego. Poniosły mnie emocje i w ogóle... sama pewnie wiesz, jak to jest, gdy ktoś cię kimś nazwie, kim tak naprawdę nie jesteś.
- Bardzo dobrze to rozumiem - uśmiechnęłam się do niego.


- Skoro już tyle rozmawiamy, to może coś o sobie opowiesz? - byliśmy na spacerze w parku. 
Harry chciał odprowadzić mnie do domu, więc zgodziłam się, bo było ciemno i bardzo późno, bym wracała sama.
- A co ja mogę powiedzieć? - usiedliśmy na pobliskiej ławeczce. - Moje życie nie jest ciekawe.
- Żartujesz sobie chyba? Nie wiem o tobie nic, oprócz tego, jak się nazywasz i że... no... wciągasz - przestraszyłam się, że mógłby znów mi coś za to zrobić. 
- Dobrze, mogę ci coś opowiedzieć, ale jak na razie będzie musiało ci to wystarczyć - wziął głęboki wdech. - Do Londynu przeprowadziłem się rok temu, wcześniej mieszkałem w Holmes Chapel. Rodzice wyrzucili mnie z domu, bo jak twierdzili: "masz już 18 lat, powinieneś zacząć pracować, mieszkać sam i znaleźć sobie dziewczynę", ta paplanina rodziców. Z Zayn'em kumpluję się od lat. Kiedyś prawie zostałem zatrzymany przez policję za jeżdżenie w wyścigach. 
Czekaj co?! Jeździł na wyścigach i prawie zatrzymała go policja? No to ciekawą ma przyszłość.



- Ty sobie ze mnie jaja robisz? - Perrie spojrzała na mnie jak na idiotkę.
- Nie, nie robię sobie z ciebie jaj. Dobrze wiesz, jak się wtedy zachowuję - zachichotałam.
Mój fotel, który tata ostatnio mi kupił był bardzo wygodny. Siedziałam swoim ciałem na prawie całym fotelu, który był cały czarny w białe kropki. Nie pasował zbytnio do mojego pokoju, ale ujdzie w tłumie.
- Nie mogę uwierzyć w jego zachowanie... nawet go już nie rozumiem! - machnęła ręką, śmiejąc się.
- To Harry, jego nie ogarniesz - znałam go prawie dwa tygodnie, a już to wiedziałam.
Skrzywiłam się w pół, gdy na moim obolałym ramieniu spoczęła ręka Pezz. Ściągnęła bluzkę z mojego ramienia i przyglądała się siniakowi. Po jej wyrazie twarzy było można wywnioskować, że był to "nie smaczny" widok.

- Aż tak źle? - moje oczy wyskoczyły z orbit, gdy w lusterku, który dał mi Perold ujrzałam mocno fioletowego siniaka w kształcie odbitych dużych palców.

Dziewczyna ponownie zaczęła skanować moje ramię, dotykając je. Syczałam w odpowiedzi, krzywiąc się. Pod wpływem ciągłego dotykania do moich oczu nazbierały się łzy. Jedna z nich spłynęła samotnie po moim zaróżowionym policzku, a ja jak najszybciej starłam ją kciukiem. Nie lubiłam płakać, szczególnie w takich przypadkach, w jakim znalazłam się teraz.
- Wystarczy, dość - powiedziałam, rozklejając się.
Nigdy wcześniej nic tak mnie nie bolało, jak ta fioletowa plama. Miałam w tamtej chwili ochotę dać Harry'emu prosto z pięści w twarz. To by było za mało; najlepiej jeszcze kopniaka w jego przyrodzenie. Tak, to byłaby dobra nauczka. Przyjaciółka chciała mnie pocieszyć, przytulając mnie.
- Ej, nie płacz. Wszystko będzie dobrze, po paru dniach to zniknie i przestanie cię boleć, skarbie - mówiła, bym tylko przestała płakać.
Dziękuję Bogu za to, że była przy mnie wtedy osoba, której bardzo potrzebowałam. Perrie była chyba najbardziej zaufaną mi osobą. Znam ją od piaskownicy. Nie raz były między nami potyczki, ale i tak po paru sekundach czy minutach znów się godziłyśmy. Nigdy nie pokłóciłyśmy się tak bardzo, że nie odzywałyśmy się do siebie długo. Ona jest dla mnie jak siostra, której nie mam. Niekiedy nawet zastępuję mi mamę i bardzo jej za to dziękuję.


* 4 miesiące później*

Dziś zakończenie roku szkolnego. To był mój ostatni rok w tej szkole i dziś ją kończę. Nie mogę uwierzyć, kiedy to tak szybko zleciało. Dopiero co ją zaczynałam, a tu buuuum! Już z niej wychodzę. Postanowiłam sobie, że po szkole od razu idę na rozmowę o pracę do "Karaoke Coffee". Dziwna nazwa, ale i tak poszukują tam kelnerki i ogólnie kogoś do pomocy, a że nie chcę siedzieć całymi dniami w domu i się wylegiwać przed telewizorem, jak to robi większość, to wolę iść do pracy i zarobić kilka groszy. 
Stałam przed toaletką w łazience i robiłam sobie makijaż. Byłam już ubrana, ale teraz muszę zrobić coś z włosami. Zaczęłam przerzucać nimi na wszystkie strony, aż wpadłam na pomysł. Wzięłam potrzebne mi urządzenia i zaczęłam robić fryzurę. Skończyłam to sukcesem. Fryzura mi się udała! Brawo dla mnie! 
Zeszłam na dół na śniadanie i szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni. Wybrałam odpowiedni numer i przystawiłam urządzenie do ucha, poprzednio wciskając zieloną słuchawkę. 
- Hej, Jade! Co tam słychać?! - usłyszałam radosny głos Verony pomieszany z jej poranną chrypką. 
- Wszystko w porządku, a jak u ciebie? Mam małe pytanie. Czy mogłabym się z tobą zabrać do szkoły na zakończenie? - zapytałam, przykładając kciuka do ust. 
Wyczekując odpowiedzi przejechałam nim po dolnej wardze. 
- Pewnie, czekaj przed swoim domem o 9:40! 
- Dziękuję, jesteś kochana! Do zobaczenia! - szybko się rozłączyłam i zaczęłam się dobierać do kanapek z serem, i ciepłą herbatę. 
Musiałam się porządnie najeść, bo po zakończeniu nie będę miała czasu zjeść nigdzie na mieście, no chyba że po rozmowie wybiorę się z dziewczynami na jakiś obiad czy jakiś deser. Spojrzałam na zegarek; była 9:36. Za 4 minuty miała podjechać Verona. Szybko wstałam od stołu, konsumując ostatni kawałek kanapki i popędziłam do przedpokoju ubrać czarną marynarkę, ubrałam czarne obcasy, wzięłam do ręki swoją kopertówkę i popędziłam przed dom, poprzednio żegnając się z tatą. Przed domem już czekała na mnie Verona w swoim srebrnym aucie, który dostała od rodziców na osiemnastkę. Podbiegłam do samochodu i zajęłam miejsce pasażera. Przywitałam się z dziewczyną i ruszyłyśmy w kierunku szkoły. 
Po 10 minutach byłyśmy na miejscu. Dziewczyna zaparkowała auto na parkingu i poszłyśmy do budynku. Na miejscu przywitałam się z Perrie i oczywiście zostałam "powitana" przez wzrok Harry'ego. Zauważyłam, że do nas podchodzi.

- Cześć piękna. Ślicznie dziś wyglądasz, z resztą jak zawsze - powiedział, uśmiechając się.

Czemu on musi być tak cholernie przystojny? Od parunastu dni czuję motylki w brzuchu na jego widok. Ciągle nie mogę się na niczym skupić, bo ciągle myślę o nim. Coś się dzieje. Nie wiem do końca co, ale coś na pewno. Odwróciłam się na pięcie udając zaskoczoną jego obecnością.
- O, hej Harry! - powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Zaraz zaczyna się zakończenie, chcesz usiąść ze mną? - spojrzałam na niego zdziwiona.
Chłopak drapał się po karku, chyba raczej bojąc się mojej odpowiedzi.
- Ummm... chciałam usiąść z Perrie, ale chyba mi to wybaczy - puściłam przyjaciółce oczko. - Z chęcią usiądę.
- To super! - klasnął w dłonie. - Będę na ciebie czekał za 5 minut koło wejścia! - powiedział i poszedł w stronę stołówki.
Dziwnie się wobec mnie zachowuje, jest inny niż wcześniej. Wcześniej omijałam go szerokim łukiem, bo bałam się go niemiłosiernie. To już koniec roku szkolnego i myślę, że więcej już się z nim nie zobaczę, nie będę musiała się go bać, no ale jest jeden mały problem... mieszkamy w Londynie niedaleko siebie, dosłownie tylko jedną ulicę od siebie, więc możliwe, że będę go widzieć, co jest dla mnie problemem. Nie to, że go nie lubię czy coś, jest uroczym chłopakiem, ale jednak chyba nie dla mnie. Jesteśmy z dwóch innych światów.







NO TO POJAWIŁAM SIĘ Z NOWYM ROZDZIAŁEM. 
PONOWNIE NIE JESTEM ZADOWOLONA Z TEGO ROZDZIAŁU. 
PISAŁAM GO PRZEZ JAKIŚ TYDZIEŃ, ALE DOPIERO TERAZ ZABRAŁAM SIĘ, BY GO DOKOŃCZYĆ. 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ, GDY BĘDĘ MIEĆ FERIE, CZYLI SPODZIEWAJCIE SIĘ GO OD 31 STYCZNIA (ZACZYNAM OD 3 LUTEGO).
ZAPRASZAM DO GŁOSOWANIA W ANKIECIE. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

XOXO, HORAANOWA.


12 komentarzy:

  1. G.E.N.I.A.L.N.Y !!
    Czekam na nexta @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20:23

    Lol :O rozjebało mnie to,że harry wciąga. Nadal nie moge w to uwierzyć,haha jak to preczytałam smiałam się jak opętana..dobra nie wiem co jest ze mną nie tak :x
    Harry strasznie zmienił swoje nastawienie i wg inaczej sie zachowuje w stosunku do Jade,cieszę się :) Czekam na nn
    Zapraszam do mnie,mam nadzieje ze sie odwdzięczysz i również skomentujesz :) jest 2 rozdział xx http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPEEEER czekam na kolejny misiek :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka diametralnia zmiana powstala w zachowaniu Harrego... w końcu okazuje też i pozytywne emocje.
    A ogólnie, wybacz, ale nie rozumiem, jak to mozliwe, że siniak po ściśnięciu (o ile dobrze pamietam) moze być duży, strasznie bolesny i tak długo sie utrzymywać.
    Ogólnie w porządku, czekam na ciąg dalszy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. super, sory że się nie rozwinę ale zaraz zaczyna się druga połowa meczu polska - chorwacja więc jako fanka, no sory ale nie mogę dużo napisać.

    @ewelina_697
    http://forever-and-always-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy19:07

    Świetny! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tą historię , czekam na 5 rozdział :DD

    a czy ten wątek z nielegalnymi wyścigami ma coś wspólnego z tą sensacją o JB? . :P ;)) hah

    OdpowiedzUsuń
  8. po prostu PER-FECT i taki hsjdhfsjhgrfhskhfjh mam prośbę bd mn informować na tt? @WerLucyAndMary byłabym bardzo wdzięczna no i...zapraszam do mn opowiadaniemary.blogspot.com
    życze weny
    luv ya
    Mary <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski :) :D
    Podoba mi się tu charakter Harry'ego, a no i kocham Jade <3
    Czekam na nn :)
    Pozdrowionka od Horanka :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy22:40

    tyyhuguyfedgfcuy omg! jest świetny! kocham no! jeden z najlepszych blogów *.* już nie mogę się doczekać nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do Liebsten Awards. Szczegóły u mnie : http://we-fight-to-win.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń