- Jade, Jade! - odwróciłam głowę w stronę nadchodzącego krzyku w głębi korytarza.
Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam biegnącą w moją stronę Perrie. Gdy była już przy mnie przytuliłyśmy się na powitanie. Pezz jak zwykle była ubrana w swoim stylu. Należała do szkolnych modniś, w które można powiedzieć, ja też się zaliczałam, bo chociaż, że nie chce takich drogich ciuchów, to tata ciągle się upiera, że mam 19 lat, powinnam jakoś wyglądać, bla bla.
Ruszyłyśmy w stronę naszych szafek w drugim korytarzu, który prowadził do stołówki. Wyciągnęłam kluczyk z torby i otworzyłam swoją szafkę. Wzięłam do ręki podręcznik i zeszyt do angielskiego, po czym zamknęłam zieloną, metalową szafkę. Oparłam się o nią, przyglądając się różnym uczniom; niektórzy byli nowi, niektórzy pędzili do stołówki, a niektórzy szli do klas.
- Dziś jest impreza u Zayn'a. Idziesz ze mną? - usłyszałam pytanie przyjaciółki.
Spojrzałam na nią, lekko się uśmiechając.
- Sama nie wiem. Dobrze wiesz, że tata na pewno mnie nie wypuści - wykrzywiłam twarz w grymas spowodowany myślą o tacie, który nie pozwalał mi wychodzić na jakiekolwiek imprezy.
- A co, jeśli pójdę z tobą po szkole do ciebie i pogadam z twoim tatą? Na bank się zgodzi. Z resztą przyjaźnimy się od zawsze i dobrze wie, że ja zrobię wszystko, byle by cię wypuścił - dziewczyna zamknęła swoją szafkę i ruszyłyśmy w stronę klasy od angielskiego.
***
Jaki ten angielski jest dzisiaj nudny - pomyślałam. Ale to dopiero początek, więc nudny. Siedziałam w piątej ławce pod oknem. Patrzyłam w niebo, z którego spadało miliony maluteńkich kropelek. Deszcz walił o szyby, a pani Potter ciągle tłumaczyła nam różne zdania, które powinniśmy znać na kartkówkę, która miała być w czwartek.
- No dobrze, starczy już tego tłumaczenia. Teraz chcę wam przedstawić nowego ucznia, który będzie chodził z wami do klasy - pani Potter uśmiechnęła się szczerze, po czym do klasy wszedł wysoki brunet, z lokami, które były spięte u góry, na głowie zawiązana bandamka z flagą USA, czerwona koszula w kratę, czarna bluza, czarne pozdzierane na kolanach rurki i zniszczone buty. W dłoniach trzymał podręcznik i zeszyt do angielskiego, i rozglądał się po klasie.
- Cześć wszystkim, jestem Harry - powiedział, niezauważalnie machając do wszystkich.
Z każdej ławki było słychać "cześć" i "siema". Spojrzałam na Perrie, która siedziała za mną. Widać było, że ten chłopak zrobił na niej wielkie wrażenie, ale przecież ona jest z Zayn'em... ugh, nie ważne.
- Harry, usiądź tam za Josh'em - starsza pani pokazała ręką chłopakowi, gdzie ma usiąść. - Teraz możecie robić sobie co chcecie, bo mam urwanie głowy ze sprawdzaniem waszych sprawdzianów, ale nie wychodźcie z klasy.
Odwróciłam się do Perrie, by pogadać z nią o tej imprezie, ale ona zaczęła o tym chłoptasiu.
- Przystojny jest, co nie? - poruszyła brwiami i patrzyła na niego. - Pasujecie do siebie.
- No co ty, Perrie? Ty myślisz, że on mi się podoba? Zapomnij - zachichotałam.
W pewnej chwili ktoś do nad podszedł. Spojrzałam na tą osobę, a tą osobą okazał się być Harry; o ile dobrze pamiętam jego imię.
- Em... cześć. Mogę się dosiąść? - zapytał niepewnie.
- Pewnie, siadaj! - Perrie cała w skowronkach podskoczyła na krześle.
Chłopak wziął krzesło od ławki Verony i usiadł koło mnie. Zaczęłam się od niego odsuwać, a on zareagował na to cichym chichotem.
- Nie ugryzę cię, nie bój się - nadal się śmiał.
- Jestem Perrie - blondynka podała rękę chłopakowi.
- Harry - brunet podał mi rękę.
- Jade - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem, podając mu rękę.
- Dziś jest impreza u mojego kumpla Zayn'a. Wpadniecie może? - zapytał, spoglądając na mnie.
- To mój chłopak i ja będę, a Jade to jeszcze musi przemyśleć - puściła do mnie oczko.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i spojrzałam znów w okno.
***
- Cześć, tato! Wróciłam, a Perrie przyszła ze mną! - krzyknęłam, śmiejąc się.
Tata wyłonił się z kuchni w korytarzu, stojąc z przestraszoną miną.
- No to gdzie chcecie tym razem wyjść? - spytał.
- No bo dziś jest... - dziewczyna mi przerwała.
- Ja dokończę. Dziś jest impreza u mojego chłopaka no i chciałabym zabrać tam Jade, bo i tak nigdzie nie wychodzi, i chciałabym, żeby się trochę rozerwała - przekonująco...
- Sam nie wiem...
- Tato, proszę zgódź się. Dużo razy mi powtarzasz, że mam 19 lat, ale traktujesz mnie jak dziecko, bo nie chcesz mnie nigdzie wypuszczać.
Mężczyzna zastanawiał się chwilę, a gdy już chciałam iść z Perrie do pokoju tata się ocknął.
- Wiesz co, Jade? Masz rację. Traktuję cię jak dziecko, jak ty już jesteś dorosła. Powinnaś sama decydować o swoim życiu, co chcesz robić i tak dalej. Przepraszam cię, złotko. Jak chcesz iść na tą imprezę, to idź i baw się dobrze - podbiegłam do taty i go mocno przytuliłam.
------------------------------------
No to jest 1 rozdział!
Myślę, że ten blog będzie lepszy od tamtego.
Każdy kto chce być informowany, to pisze w komentarzu swoją nazwę Twittera.
Hmmm... 2 rozdział pojawi się w styczniu.